Ciasta i desery. Bezglutenowe podróże
Zanim przejdę do przepisu na smażone mleko, chciałabym pokrótce przedstawić Wam książkę, z której pochodzi ten przepis. Ciasta i desery. Bezglutenowe podróże, to książka napisana przez Kamilę i Noemi Górny. Dwie siostry, które w dzieciństwie dowiedziały się, że mają nietolerancję glutenu, postanowiły podzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem kulinarnym w zakresie bezglutenowych słodkości. Nie są to jednakże zwykłe ciasta i desery dostępne w Polsce (chociaż i takie się pojawiają). Książka zawiera 54 przepisy, bezglutenowe wersje popularnych dań na Węgrzech, we Włoszech, w Hiszpanii, w Stanach Zjednoczonych i w Izraelu. Każda receptura jest dokładnie opisana, zarówno pod względem składników jak i sposobu ich przygotowania. Do każdej dołączone jest również zdjęcie, żebyście mogli zobaczyć jak finalnie wygląda dany deser – może się to wydawać oczywiste, niestety spotkałam się z książkami kulinarnymi, które zawierały jedynie listę składników i opis przygotowania.
Jakie słodkości można przygotować dzięki tej książce? Podam Wam kilka, według mnie ciekawych, czasami nietypowych propozycji z podziałem na kraje:
-
Węgry
- MADAR TEJ czyli ptasie mleczko po węgiersku
- DIOS TORTA to tort z orzechów włoskich
-
Włochy
- TIRAMISU w dwóch wersjach, tradycyjnej oraz bez mleka i bez alkoholu, ale za to z malinami
- TORTA DOLCE AL FORMAGGIO DI MANDORLE – sernik migdałowy
- CASTAGNACCIO – ciasto z mąki kasztanowej
-
Hiszpania
- LECHE FRITA – smażone mleko
- CHURROS – hiszpańskie pączki
- GAZPACHO DE MELON – chłodnik z melona
- LECHE FRITA – smażone mleko
-
USA
- POPCORN CHEESECAKE – sernik na popcornowym spodzie, bez pieczenia
- CHERRY PIE – tarta wiśniowa
- REESE’S – czekoladowe tartaletki z masłem orzechowym
-
Izrael
- Chałwa na miodzie
- SACHLAV – budyń różany
- BARAZEK – miodowo-sezamowe ciasteczka
Jak sami widzicie, przepisy są różne. O niektórych słyszałam, część jadłam odwiedzając dany kraj, ale z większością spotkałam się po raz pierwszy. Mnie osobiście najbardziej interesuje, fascynuje sernik na popcornowym spodzie i gdybym tylko mogła, zrobiłabym go w pierwszej kolejności. A jak tylko naprawią mi piekarnik, postaram się upiec brownie z przepisu z książki, gdyż bardzo często mnie o niego prosicie.
Ogromnym plusem przepisów jest to, że większość z nich bazuje na prostych, łatwo dostępnych produktach. Nie ma wydziwianych mąk, składników trudno dostępnych. W kilku przepisach pojawia się mąka kasztanowa i w jednym puree z kasztanów, i to wszystko jeśli chodzi o “trudniejsze” produkty. W większości przepisów wykorzystywana jest mąka ziemniaczana, kukurydziana, gryczana, ryżowa, migdałowa. Do książki dołączony jest przelicznik miar i wag, żeby łatwiej było nam odmierzyć składniki.
To co odróżnia tę książkę od innych kulinarnych, które dane mi było przeczytać, to to, że pomiędzy rozdziałami (jeden kraj to jeden rozdział) siostry napisały krótkie historie ze swojego życia, które łączą się z danym krajem. Część z nich jest zabawna, część pouczająca, skłaniająca do refleksji, inne zaś zawierają cenne informacje, które mogą nam się przydać podróżując do danego kraju. Jak chociażby to, że będąc we Włoszech nie patrzcie w menu restauracji w poszukiwaniu dań bezglutenowych, ponieważ nie są one tam zaznaczane. Wejdźcie, zapytajcie obsługę, czy przygotują Wam coś bezglutenowego. W 90% odpowiedzą, że nie ma problemu, ewentualnie dostaniecie danie z innym rodzajem makaronu 🙂 Piszę to z własnego doświadczenia. Wiele po Włoszech podróżowałam i nigdy nie miałam problemu z jedzeniem bezglutenowym.
Podsumowując, jeśli lubicie tworzyć i odkrywać nowe smaki w deserach, bardzo Wam tę książkę polecam. Ja na pewnie nie raz skorzystam z przepisów tam zamieszczonych.
Smażone mleko
To nic innego jak kawałki gęstego budyniu, obtoczone w panierce i usmażone na pełnym oleju. Danie zdecydowanie nie należy do lekkich ale ma tak niepowtarzalny smak, że według mnie warto je zrobić choć raz. Ja z mężem jesteśmy nim zachwyceni, córka zdecydowanie mniej. Smak, aromat deseru zależy od Was, od tego co dodacie do masy. U mnie był to cynamon (cytrynę i wanilię pominęłam) który idealnie pasuje do tego deseru. Usmażone kawałki obtoczyłam w odrobinie cukru pudru i cynamonu, ale można również pozostawić bez niczego. Aczkolwiek, mój mąż stwierdził, że pasowałaby do nich polewa z czekolady 🙂
Ilość cukru zależy od Was. Ja do budyniu dodałam połowę zalecanej porcji, gdyż nie lubię przesłodzonych deserów. Jestem zdania, że zbyt mało słodkie desery zawsze można obsypać cukrem, cukrem pudrem lub czekoladą, natomiast z przesłodzonymi ciężko jest zrobić cokolwiek. Dla mnie i męża taka ilość cukru była zdecydowanie zadowalająca i odpowiednia.
Smażone mleko – składniki i przygotowanie
Składniki na 30-40 kawałków
- 500 g mleka
- 60 g skrobi kukurydzianej
- 40 g cukru (w książce 80g)
- 1 laska cynamonu
- skórka z połowy cytryny (opcjonalnie)
Panierka
- 1 jajko
- skrobia ziemniaczana
Dodatkowo
- cukier lub cukier puder
- cynamon
- olej do smażenia (około 1 litr)
PRZYGOTOWANIE
- Do garnka wlewamy 400 g mleka, dodajemy laskę cynamonu oraz skórkę z cytryny. Podgrzewamy. Doprowadzamy do wrzenia, a następnie zmniejszamy ogień i gotujemy tak przez około 10 minut.
- Pozostałe 100 g mleka przelewamy do miski, dodajemy cukier, skrobię i dokładnie mieszamy.
- Zagotowane mleko odcedzamy przez sitko, dodajemy mleko ze skrobią, dokładnie mieszamy i ponownie stawiamy na kuchence. Podgrzewamy do czasu aż masa zgęstnieje – cały czas energicznie mieszamy.
- Gotowy budyń przelewamy do pojemnika – wielkość pojemnika zależna jest od ilości budyniu, musi być na tyle duży, żeby rozlana masa miała wysokość 1-1,5 cm. Przykrywamy folią spożywczą (folia ma dotykać budyń) i odkładamy do ostygnięcia. Zimny przekładamy do lodówki na 4-12 godzin.
- Schłodzony budyń wyciągamy z lodówki, ściągamy folię i kroimy na małe kawałki (ok 2 x 2 cm). Ja najpierw wyciągnęłam masę na deskę a dopiero później kroiłam.
- Olej wlewamy do garnka lub na wysoką patelnię. U mnie oleju było tyle, że kawałki całe zanurzały się w tłuszczu. Rozgrzewamy powoli na średniej mocy, trwa to około 7-10 minut.
- Do miseczki wbijamy jajko, mieszamy trzepaczką. Do drugiej wsypujemy skrobię, do trzeciej natomiast cukier z cynamonem. Duży talerz wykładamy ręcznikami kuchennymi.
- Panierka – według przepisu w książce, kawałki “mleka” powinno najpierw się obtaczać w skrobi a następnie w jajko i wrzucić do rozgrzanego oleju. Mi natomiast, bardziej smakowała wersja druga – najpierw jajko a później mąka – zróbcie jak wolicie, albo najlepiej dwie wersje i porównacie.
- Smażymy około 2-3 minut, aż uzyskają złocisty kolor.
- Wyciągamy z oleju i kładziemy na ręczniku kuchennym, by pozbyć się nadmiaru tłuszczu, a następnie obtaczamy deser w słodkiej posypce.
Smacznego 🙂