Pączki serowe bez glutenu
Były faworki, czas na pączki serowe bez glutenu. Dziś wersja z twarogiem, bez drożdży, a za kilka dni dodam przepis na pączki drożdżowe.
Czy pączki serowe bez glutenu wchłaniają olej? Oczywiście, że tak, smażone są przecież w dużej ilości oleju. Na szczęście wchłaniają go niewiele, więc nie musicie się obawiać, że pączki będą nim ociekały. Poniżej pokrótce opisałam Wam moje rady, co robić aby zminimalizować wchłanianie oleju:
- rozgrzej porządnie olej – olej do smażenia musi mieć odpowiednią temperaturę. Nie napiszę Wam ile stopni dokładnie, ponieważ nigdy nie smażyłam z termometrem, ale po wrzuceniu pączka musi on od razu zacząć “syczeć”. Ja, olej rozgrzewam powoli na średniej mocy, zajmuje mi to około 15-25 minut – w zależności od ilości oleju i garnka/patelni
- staraj się nie zmieniać mocy pod olejem podczas smażenia – z doświadczenia wiem, iż najlepiej smażyć na średniej mocy (u mnie 4,5 z 9) i na takiej również dobrze jest rozgrzać tłuszcz. Wiem, zajmuje to sporo czasu, ale ja wolę poczekać niż mieć spalone albo niedosmażone pączki
- dodaj do ciasta ocet lub spirytus – w tym przypadku w składzie są obydwa płyny, gdyż ocet pełni również funkcję spulchniającą.
- papierowy ręcznik kuchenny – po usmażeniu przełóż pączki do miski lub na talerz wyłożony ręcznikiem kuchennym. Dzięki temu nadmiar tłuszczu zostanie wchłonięty przez papier i pączki nie będą w nim leżały
- formuj gładkie pączusie – podczas formowania kulek z surowego ciasta, staraj się aby były one jak najbardziej gładkie. Dlaczego? Ponieważ z mojego doświadczenia wynika, iż ciasto bezglutenowe pochłania najwięcej oleju w miejscu pęknięcia. Dlatego ważne jest olejowanie rąk przed formowaniem pączków. Wtedy ciasto nie będzie kleiło się do rąk i pączki będą mogły być równe 😉
- nie smaż pączków metodą nakładania łyżką – nawiązując do poprzedniego punktu, według mnie ciasto to nie nadaje się na smażenie tą metodą. Jeśli ktoś jednak zdecyduje się usmażyć te pączki w taki sposób, prosiłabym o komentarz, czy były mocno tłuste.
Odpowiem od razu na pytanie, które na pewno się pojawi. Czym można zastąpić łuski babki jajowatej?
- Można spróbować z mielonym siemieniem lnianym, a ponieważ nigdy z nim pączków nie robiłam, nie wiem czy wystarczająco uelastyczni ono ciasto. Należy pamiętać iż siemię słabiej zagęszcza płyny, więc pewnie będzie trzeba dać go więcej. Dodatkowo w przeciwieństwie do łusek babki, siemię może być wyczuwalne w wypiekach.
- Można spróbować z gotowymi mieszankami mąk bezglutenowych. One najczęściej w składzie mają zagęszczacz np gumę guar. U mnie odpadają, ze względu na często nieciekawy skład. Ilość takiej mąki należy indywidualnie dopasować.
- Można również pominąć babkę i dodać więcej mąki. Eksperymentując z przepisem, zrobiłam jedną wersję bez zagęszczacza. Dodałam więcej mąki w tym trochę mąki kokosowej. Pączki zaraz po upieczeniu były dobre, niestety po 30 minutach były bardzo suche.
Świeżość – nie wiem jakie są dnia następnego (musiałabym zrobić chyba całą michę, żeby przetrwały) ale po 7 godzinach pączki serowe bez glutenu nadal są zjadliwe.
Pączki serowe bez glutenu
Składniki na około 10 szt
- 1 duże jajko
- 100 g zmielonego twarogu z wiaderka* (u mnie gotowy na sernik 18%)
- 100 g mąki bezglutenowej** np:
- po 30 g mąki ryżowej, tapioki i mąki kukurydzianej
- 10 g mąki owsianej bez glutenu
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/3 łyżeczki sody
- 1-3 łyżki cukru (przy 1 pączusie są mało słodkie)
- 5 g łusek babki jajowatej
- po 1 łyżeczce spirytusu i octu np jabłkowego
- olej do smażenia – około 500-700 ml
*używając innego twarogu np niezmielonego lub chudego, należy dopasować indywidualnie ilość mąki. W przeciwnym razie pączki mogą być twardsze, bardziej zbite. Przy dodaniu twarogu chudego, niezmielonego lub niezmielonego chudego proponuje albo dodać mniej mąki albo np 15-20 g roztopionego masła.
**możecie użyć innych mąk niż te, które ja podałam. Pamiętajcie tylko, żeby wśród nich była skrobia ziemniaczana, kukurydziana lub tapioka.
Pączki serowe bez glutenu – przygotowanie
Robiąc pączusie z jednej porcji, nie potrzebujecie miksera. Wystarczy miska i widelec 😉
- Wszystkie składniki umieścić w misce i dokładnie wymieszać. Następnie odstawić na około 20 minut.
- Po tym czasie ciasto ponownie wymieszać, najlepiej za pomocą łyżki lub widelca. Finalne ciasto jest gęste i mocno klejące.
- Za pomocą dobrze naoliwionych dłoni uformować około 10 kulek wielkości orzecha włoskiego. RADA – przed formowaniem polecam na talerzyk wlać 1-2 łyżki oleju, który będzie nam potrzebny do smarowania dłoni. Ja oliwiłam dłonie przy każdym pączku, inaczej kleiły się i wychodziły nierówne. Ciasto na dłoń nakładałam łyżeczką.
- Pączki wrzucić do dobrze rozgrzanego oleju i smażyć kilka minut, do uzyskania jasno brązowego koloru. RADA – pączki smażyłam na średniej mocy (5 z 9). Olej rozgrzewałam powoli, około 20-25 minut również na średniej mocy.
- Wyciągnąć na ręcznik kuchenny, żeby ociekły z oleju.
- Zimne lub letnie polać lukrem, obtoczyć w cukrze lub obsypać cukrem pudrem.
Smacznego 🙂
2 komentarze
Dzień dobry. Na początku chciałam podziękować za przepis. dopiero od niedawna jestem na diecie eliminacyjnej i to mój pierwszy tłusty czwartek na niej. Postanowiłam, więc skorzystać z Pani przepisu, jednak okazało się, że skończyła mi się mąka kukurydziana i jajka. Jednak ja się nie poddaję. Zamiast jajek wykorzystam olej rzepakowy 1/4 szklanki zamiast 1 jajka, dodałam dodatkowo po 10 gram mąki owsianej, tapioki i ryżowej zamiast kukurydzianej. Efekt, ciasto wyszło gęste nie lepiące się do rąk i łatwo się je formowało. Pełna nadziei zaczęłam smażyć, gdy skórka była już mocno brązowa wyciągnęłam pączki i niestety okazały się nieupieczone w środku. Pewnie spróbuję je jeszcze uratować dopiekając w piekarniku, jednak piszę ten komentarz by wszystkich przestrzec przed zamiennikami. Pozdrawiam
Witaj,
Po pierwsze, super że się nie poddajesz i eksperymentujesz pomimo braku niektórych składników.
Po drugie, nie wydaje mi się, że surowe ciasto było efektem zamienników. Bardziej stawiałabym na za mocno rozgrzany olej. Ja w ten sposób wczoraj straciłam 10 pączków. Bezglutenowe najlepiej smażyć dłużej ale na mniejszej mocy.
Pozdrawiam 🙂